Pomimo, że produkt jest stosunkowo ‘młody’, tak udało mi się już go wstępnie przetestować na kilku autach.
Powiem tak, jest to najprzyjemniejszy letni pre-wash z jakim miałem do tej pory styczność. Uwierzcie! Ale ok, zaczynając od początku.
Jak przystało na Binder’a – butelka wymiata, super design i nie raz już to podkreślałem, iż są to jedne z najładniejszych butelek na rynku. Dodatkowo przy AQUA EDITION ten niebieski kolor i grafika bardziej przypomina płyn do kąpieli dla dzieci ;D
Zapach – tutaj mega plus! Bardzo świeży, pachnący, intensywny, ale w żaden sposób nie nachalny czy drażniący. Nie czuć żadnej chemii. Bez dwóch zdań pod względem prewasha jest to na tą chwilę zapachowo mój lider! Jeszcze długo po aplikacji na lakier, czuć w powietrzu tą ‘świeżość’.
Zawsze myślałem, że tylko typowe piany mogą super pachnieć. Binder chyba jest pierwszy, gdzie przy oprysku mamy takie fajnie połączenie.
Konsystencja – płynna, dobrze rozlewająca się do miarki.
Koncentracja – 1:10 do 1:30. Osobiście przetestowałem 3 warianty ‘mocy’ i jak wiadomo zawsze staramy dobierać stężenie do aktualnego stanu zabrudzeń na aucie, ale z racji, iż jest to typowo letni naturalny pre-wash, tak zabrudzeń również nie mamy typowo zimowych. Moim złotym środkiem jest rozcieńczenie 1:20 (70ml produktu + 1430ml wody).
Aplikacja - poprzez oprysk na suche i chłodne auto. Co ważne, produkt nie ma tendencji do nadmiernego przysychania nawet w wietrzne warunki pogodowe (często jest to problem u konkurencji). W zupełności możemy dokonać oprysku na całe auto, odczekać dodatkowe minutę/dwie i zacząć spłukiwać. Nawet przy spłukiwaniu czuć ten super zapach.
Domywanie – tutaj kolejne miłe zaskoczenie. Nie ukrywam, po zapachu bez żadnej nuty chemii, naturalnemu pH, spodziewałem się co najmniej średniego domywania. Byłem w błędzie. Produkt radzi sobie bardzo dobrze! Oczywiście mówimy tutaj o typowo letnich około 2 tygodniowych zabrudzeniach, ale mimo wszystko – super! Bez strachu można śmiało później zaczynać mycie zasadnicze.
Bezpieczeństwo – celowo w ramach testu dałem punktowo lekko przyschnąć produktowi. Chciałem sprawdzić, czy może nie narobi ‘bałaganu’ – Nic z tych rzeczy. Mocniejsze wypłukanie i po temacie. Żadnych zacieków. Kolejny plus. Wiemy, że mamy naprawdę naturalny produkt.
Wydajność/Cena – początkowo miałem tutaj wspomnieć o małym minusie (przy 1:30 i standardowym oprysku 1.5l mamy równe 10 aplikacji z butelki), ale biorąc pod uwagę wszystkie powyższe plusy (zaaapach), czysto hobbistyczne podejście do detailingu, mniejszy interwał mycia latem (około co 2 tygodnie), jedna butelka wystarczy nam średnio aż na 5 miesięcy. To sporo.
Podsumowując, bez dwóch zdań głównie kupił mnie ekstra zapachem i w mojej ocenie Binder AQUA EDITION jest to obecnie TOP1 pod względem hobbistycznego pre-washa na letnie sobotnie mycia naszych aut. Szczerze wam polecam!
Ps. zapraszam na forum KA – tam pojawi się relacja zdjęciowa ;)