Miałem możliwość "pobawienia" się tym produktem chwilę po premierze. Początkowo moje podejście było sceptyczne lecz zmieniło się to w pierwszych chwilach po użyciu.
Produkt dostajemy w standardowej już dla Good Stuff czarnej butli z moim ulubionym atomizerem Canyon. Połączenie idealne.
Po odkręceniu zakrętki wyczuwalny jest delikatny zapach. Przyjemny, nieduszący - tak jak podaje producent. Nie wyczuwam w nim nic chemicznego, drażniącego a sam zapach przypomina mi ten z Microfiber Wash.
Aplikowałem bezpośrednio na czyszczone fotele, dawkowanie dzięki atomizerowi to poezja. Następnie szorowanie szczotką i/lub za pomocą szczotki na wkrętarkę. Nie jest to produkt mocno pieniący się co uważam za plus, dzięki temu łatwiej i szybciej jest go zebrać za pomocą fibry.
Po wyschnięciu dzieje się magia. Kolory odżywają, dostają nowej młodości a delikatne plamy zostają usunięte. Ciężko to opisać bez prezentacji na zdjęciach :)
Dodatkowo co ważne - po wyschnięciu materiał nie jest posklejany, nie odniosłem również wrażenia, że produkt miał by po sobie coś zostawiać czy ukrywać zabrudzenia. Po prostu robi to co ma robić. A robi to w sposób imponujący.
Sprawdzony przeze mnie również na materiale typu alcantara, na materiałowych dywanikach o krótkim włosiu czy wykładzinie w samochodzie. Nie zauważyłem żadnych problemów.
Przypadkowe (lub umyślne jak w moim przypadku) spryskanie plastików wewnątrz auta nie wyrządza im żadnych szkód, choć początkowo wydawało się, że zostawia plamy - na szczęście po odparowaniu produkt znika nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.
Osobiście uważam, że prania ekstrakcyjnego nic nie zastąpi, nie posiadając jednak sprzętu do takiej zabawy Fabric Cleaner od Good Stuff jest rozwiązaniem idealnym. Obowiązkowy produkt, który powinien znaleźć się w samochodzie obok gaśnicy czy apteczki :)