Od jakiegoś czasu bawię się trochę w detailing, ale w warunkach blokowych – myjnia bezdotykowa i osuszanie auta na parkingu, bo potem zostają zacieki. Przerobiłem już kilka tańszych ręczników i zawsze było coś nie tak – albo za małe, albo za słabo chłonęły, albo po prostu zostawiały smugi i jeden nie wystarczał. Skusiłem się na ten ręcznik i muszę przyznać, że to zupełnie inny poziom.
Po pierwsze – chłonność. Ten ręcznik dosłownie wypija wodę z lakieru. Producent pisze o 4 litrach i chyba wcale nie przesadza – spokojnie jestem w stanie osuszyć całe auto jednym ręcznikiem. Faktycznie, pod koniec robi się już tak ciężki, że trudno nim manewrować, ale to chyba najlepszy dowód, ile tej wody wciąga.
Po drugie – delikatność. Nie ma krawędzi, włókno jest mega miękkie i nie trzeba trzeć – wystarczy położyć i przeciągnąć. Zero ryzyka zarysowań, zero smug. Mam srebrny lakier i radzi sobie super.
Na plus też rozmiar – 50x80 cm to taki złoty środek. Nie jest to jakieś prześcieradło, którym trudno się operuje, ale jednak na tyle duży, że ogarnia bez problemu mojego kombiaka.
Czy są minusy? W zasadzie jeden – pranie i suszenie. Ręcznik jest tak chłonny, że pralka walczy, żeby go dobrze odwirować, a potem cały dzień schnie. Ale coś za coś – wciąga dużo wody, więc i schnąć musi długo.
Podsumowując: Jest to ręcznik, który naprawdę ułatwia życie. Jeden wystarczy na całe auto, nie zostawia smug ani zarysowań i daje frajdę z osuszania, zamiast frustracji. Jest oczywiście dość drogi, ale jeśli ktoś się jeszcze zastanawia, czy warto dopłacić do porządnego ręcznika – wg mnie tak.