Podpisuje się pod pozostałymi opiniami kolegów niżej.
Fussion Wax faktycznie jest to górna półka śmiało konkurująca z liderami (Zymol, Swissvax, AngelWax, Pinnacle czy ArtDeShine).
Samo opakowanie z hologramem, staranie wykonany woreczek pokryty brokatem i wyszytym logiem Fireball sprawa wrażenie, iż obcujemy z produktem stricte premium. Sam słoiczek to naprawdę grube szkło z gustownym wybitym logiem Fireball w dolnej części. Jeszcze nie zaczęliśmy woskować, a już mamy sporo plusów i fajny klimat.
Wosk tłusty, bardzo łatwo topiący się pod palcem. Zalecana aplikacja jest poprzez podbieranie produktu dołączoną mini łyżeczką na kostkowy aplikator Fireball. Tutaj od siebie mogę dodać, że zarówno taka metoda jak i 'standardowa' poprzez tradycyjny aplikator gąbkowy nie sprawa żadnych problemów.
Rozprowadzamy bardzo cienką warstwę na lakierze - ledwie widoczną dla oka. Zostawiamy (w zależności oczywiście o temperatury) na około 10 minut i przechodzimy do docierania. Tutaj radziłbym mikrofibrę z cienkim/krótkim włosiem.
Uzyskujemy genialny połysk, lecz tutaj mała uwaga. Pełny efekt lustra uzyskujemy po kilku godzinach od aplikacji. Tak, jest to troche dziwne, ale takie zachowanie występowało u mnie za każdym razem (*zgodnie z deklaracjami producenta). Po pełnym utwardzeniu mamy ekstremalny poziom glossu na naszym lakierze wraz z mocnym przyciemnieniem i nadaniem śliskości.
Kropelki jest to nr 1 na mojej liście wosków łączących Carnaube i Si02. Można je oglądać i oglądać - trwałość w moim przypadku wypadła na ok. 4 miesiące (7500km).
Jeśli szukasz czegoś naprawdę innego, a zarazem dalej premium - Fussion wax jest dla Ciebie ;)