O rany, ten szampon to sztos! ???? Jako miłośniczka detailingu i właścicielka ukochanego Picanto mogę śmiało powiedzieć, że Alexandrite Organic Acid Shampoo zrobił na mnie ogromne wrażenie. Już po pierwszym myciu lakier nabrał głębi koloru i takiej „szklanki”, że na parkingu wszyscy się oglądali. Użyłam dosłownie odrobiny (około 30–40 ml na 10 l), a piana była gęsta i długotrwała. Formuła z kwasami organicznymi świetnie radzi sobie z osadami mineralnymi i miejskim brudem, a jednocześnie nie jest agresywna dla karoserii ani dla zabezpieczeń – idealnie dogaduje się z powłokami i woskami.
Plus wielki za poślizg – rękawica sunie po panelach bez tarcia, dzięki czemu mycie jest szybkie i bezpieczne. Po spłukaniu auto wygląda jak po quick detailerze: tafla wody odchodzi, a lakier błyszczy eleganckim, „mokrym” połyskiem. Doceniam też obecność inhibitorów korozji – czuję, że poza świetnym wyglądem daję lakierowi dodatkową ochronę na co dzień.
Dlaczego polecam (z perspektywy kobiety, która kocha swoje Picanto):
bardzo wydajny – kilka „kapsli” wystarcza na pełne mycie,
realnie odświeża kolor i dodaje blasku,
zmiękcza wodę i daje świetny poślizg rękawicy,
pomaga ograniczyć zacieki i ślady po wodzie,
bezpieczny dla powłok i wosków,
prosty w użyciu – najlepiej w systemie dwóch wiader z letnią wodą.
Podsumowując: jeśli chcesz, żeby auto po zwykłym myciu wyglądało jak po mini-detailingu, Alexandrite to strzał w dziesiątkę. Mój maluch jeszcze nigdy nie błyszczał tak pięknie! ✨????