Do tej pory usuwałem zanieczyszczenia standardową glinką. Jako, że nie mam profesjonalnego studia tylko garaż więc działam amatorsko było to dość uciążliwe. Wiadomo o co chodzi: Memlanie glinki, trzymanie jej w ciepłej wodzie, psikanie "ludwikiem" no ale jakoś to szło.
Wziąłem zestaw na testy i się nie zawiodłem.
Jeżeli odpowiednio podejdziemy do tematu czyli wspomożemy się specyfikami do usuwania osadów metalicznych i smoły to gąbeczka z ADBLa daje radę. Ma taką fajną karbowaną strukturę dzięki czemu szarpie pozostały syf ale i potęguje odczucie "szorstkości" lakieru w miejscu gdzie wciąż pozostał brud, dzięki czemu wiadomo gdzie jeszcze należy popracować.
Sam lubrykant też bardzo spoko, pachnie jak jakiś napój sprzed wielu lat ale za chiny nie przypomnę sobie jaki. Co do samych właściwości poślizgowych to jest konkret, już niewielka ilość pozwala fajnie wypracować element. Łatwo się zmywa.
Daję okejkę :D